Starsi czytelnicy pamiętają, że w latach sześćdziesiątych masowo używano, zwłaszcza w środowiskach inteligencji technicznej i przemysłowej, tabletek kwasu glutaminowego dla poprawienia funkcji umysłowych, np. w czasie narad. W owych czasach narady zajmowały poważną część czasu potrzebnego dla pracy, a ich cechą charakterystyczną było to, że odbywały się w kłębach dymu tytoniowego, na stołach zaś, oprócz butelek z wodą mineralną, stały miseczki wypełnione tabletkami produkowanego przez polski przemysł farmaceutyczny kwasu glutaminowego. Kwas glutaminowy, jak mówiliśmy, należy do tzw. pobudzających aminokwasów, jest ważnym naturalnym przekaźnikiem sygnałów między komórkami nerwowymi i wywiera na nie silne działanie pobudzające. Podnosi on bardzo silnie poziom czuwania i faktycznie może, na krótką metę, ułatwiać myślenie. Wiemy jednak obecnie, że że kwas glutaminowy jest tzw. ekscytotoksyną czyli substancją, która tak silnie pobudza komórki nerwowe, że doprowadza do ich śmierci z wyczerpania. Wiedząc dzisiaj, że kwas glutaminowy powoduje obumieranie neuronów w mózgu nie dziwimy się, że ówcześni kapitanowie gospodarki, którym prawdopodobnie kwas glutaminowy wypalił, obrazowo mówiąc, spore dziury w mózgu, doprowadzili nasz kraj do ruiny. Jest to też przestroga, że nie należy igrać z lekami psychotropowymi, dopóki ich mechanizm działania i skutki uboczne nie zostaną dokładnie przebadane. Odnosi się to i do nowych związków, które próbuje się wprowadzić jako leki usprawniające funkcje intelektualne.