Odkrycie tzw. peptydów opioidowych było wielkim tryumfem myśli ludzkiej. Od pradawnych czasów wiedziano, że stężały sok z łodyg maku, opium, może mieć wielkie zastosowania medyczne. Uważano opium za dar bogów: przynosiło one ulgę w bólach, hamowało biegunki i poprawiało nastrój, wprowadzając tych, który używali go zbyt wiele w błogostan, nazywany też z grecka euforią. To ostatnie działanie spowodowało, że zażywanie, a zwłaszcza palenie opium szybko stawało się nałogiem. Analiza substancji zawartych w opium wykazała, że najważniejszą z nich z praktycznego punktu widzenia jest morfina. Jej nieznaczna chemiczna modyfikacja powoduje powstanie związku jeszcze silniej działającego i jeszcze bardziej uzależniającego, heroiny.
Dużym odkryciem było wykazanie, że morfina łączy się ze szczególnymi receptorami znajdującymi się w mózgu. Nazwano te receptory receptorami opioidowymi, ale powstało pytanie, dlaczego w mózgu ludzkim znajdują się receptory właśnie na morfinę. Nasunęło się przypuszczenie, że te receptory opioidowe wcale „w zamyśle” nie były receptorami na morfinę, ale że służyły jako punkty uchwytu jakiejś substancji endogennej. Trzy grupy badaczy: angielska, skandy
nawska i amerykańska zaczęły badać ten problem i wykazały, że naturalnymi substancjami pobudzającymi receptory opioidowe są neuropeptydy: enkefaliny i endorfiny. Obecnie wykryto kilka rodzin tych peptydów i okazało się, że niektóre z nich najprawdopodobniej wpływają na pamięć. Wśród licznych hipotez ciekawość budzi omówiona już wcześniej propozycja Ivana Izquierdo o uwalnianiu (3endor finy jako reakcji na nowość i rola tego zjawiska w uczeniu.
O ile jednak podanie niskiej dawki pendorfiny podobnie jak postawienie zwierzęcia (a także człowieka) w sytuacji uwalniającej (3endorfinę (np. umieszczenie w nowym, nieznanym pomieszczeniu) tuż przed uczeniem poprawia późniejsze wykonanie zadania, to wysokie dawki substancji morfinopo dobnych mają efekt przeciwny i hamują uczenie.