Wbrew temu, co może się wydawać, nie stałe pobudzanie, ale hamowanie jest istotą zjawisk życiowych. Każdy żywy organizm jest tak naładowany energią, energią potencjalną, że zachowuje się jak samochód zjeżdżający stromą szosą ze szczytu góry. Sprawne hamulce, pozwalające na powolne i celowe zużytkowanie energii, są konieczne aby uniknąć prawie natychmiastowej katastrofy. Podobnie i w działaniu mózgu i układu nerwowego, hamowanie procesów nerwowych jest absolutnie niezbędne. Jeżeli nasz mózg jest nadmiernie pobudzony, nie funkcjonuje on prawidłowo, a widomym objawem takiego nadmiernego pobudzenia są napady drgawek, takie jakie obserwujemy w epilepsji. Najważniejszym układem hamulcowym w mózgu jest układ, w którym neuroprzekaźnikiem jest aminokwas: kwas gammaaminomasłowy, znany pod skróconą nazwą jako GABA. GABA działa na specjalny typ receptorów, receptory gabergiczne, a ich pobudzenie powoduje wlewanie się do neuronów jonów chlorkowych i wyciszenie ich aktywności. Popularne leki uspokajające, które posiadają ponadto własności przeciwlękowe, przeciwpadaczkowe i ułatwiają zasypianie, takie jak relanium czy nitrazepam (ogólnie leki te nazywamy pochodnymi benzodiazepiny) działają właśnie pobudzając receptor gabergiczny, a ściśle mówiąc jego część zwaną receptorem benzodiazepinowym. Leki te zdecydowanie utrudniają uczenie i zapamiętywanie mimo tego, że osłabiają strach i napięcie, użycie ich przed egzaminem jest działaniem prawie samobójczym, zwłaszcza, że mogą powodować nieuzasadnioną pewność siebie i dezynwolturę, fatalnie odbierane przez egzaminującego. Miałem zdolną, ambitną, ale dość nerwową doktorantkę, która przed swoim pierwszym poważnym publicznym wystąpieniem, aby zwalczyć tremę zażyła nitrazepam. Wystąpienie, a zwłaszcza dyskusja nad jej wynikami poszły tak fatalnie, że wiele czasu upłynęło, zanim ci, którzy się wówczas pierwszy raz z nią zetknęli, przestali uważać dziewczynę za skończoną idiotkę.