O tym, że witaminy są substancjami o podstawowym znaczeniu dla życia nie trzeba nikomu przypominać. Ich niedobory mogą się odbić na ogólnym zdrowiu człowieka, ale często nie zdajemy sobie sprawy, że mogą w szczególny sposób upośledzić funkcje mózgu. W 1991 r wielką sensację i liczne zarzuty spowodowało ogłoszenie, że duże dawki witamin podawane dzieciom powodują istotne podniesienie ich współczynnika inteligenqi. Krytycy nie podważali nawet samych wyników, ale raczej sposób ich zaprezentowania, przypominający nie przedstawianie wyników na sympozjum naukowym, ale raczej skierowaną do publiczności kampanię reklamową firmy produkującej preparat wielowitaminowy. Wydaje się, że stosowanie wysokich (ale nie przesadnie) dawek witamin, rzędu 23 razy wyższych niż tzw. rekomendowana dawka dzienna, może przynieść bardzo korzystne efekty u dzieci. Trzeba jednak pamiętać, że o ile pewnych witamin, np. witaminy C, nie sposób praktycznie przedawkować, inne, np. witaminy A i D w nadmiarze mogą okazać się szkodliwe. W rzeczy samej to właśnie ich bardzo wysokie nagromadzenie w wątrobie niedźwiedzia polarnego powoduje, że wątroba tego zwierzę rację tych neuronów obserwuje się w chorobie Parkinsona i przypuszczano, że NGF może znaleźć zastosowanie w tym schorzeniu. Niestety, nie udało się wykazać działania NGF na neurony katecholaminowe w mózgu, co przez pewien czas zniechęciło badaczy. Sytuację zmieniło odkrycie, że NGF działa korzystnie na mózgowe neurony cholinergiczne (na neurony tego typu na obwodzie nie działał i stąd początkowo nie był badany w tym kierunku w mózgu). Jak pamiętamy, neurony cholinergiczne są szczególnie dotknięte chorobą Alzheimera. Wówczas pojawiła się nadzieja, że NGF i cała grupa czynników troficznych może znaleść zastosowanie w leczeniu demencji typu Alzheimera i w innych zaburzeniach pamięci.