Między innymi miały odpowiedzieć na pytanie, co mogłoby być chemicznym nośnikiem informacji, chemicznym śladem pamięciowym. Oczywiście musiały to być substancje charakterystyczne i zróżnicowane, a więc nie cukry czy tłuszcze. Możliwości były dwie: albo białka, albo kwasy nukleinowe. Zwłaszcza te ostatnie wydawały się dobrymi kandydatami, ponieważ wiadomo, że ze swej natury są nośnikami informacji genetycznej. Takiego zdania był najpoważniejszy zwolennik chemicznej teorii pamięci, H. Hyden. Aby stwierdzić, czym naprawdę miałby być chemiczny nośnik pamięci, zaczęto sporządzać ekstrakty kwasów nukleinowych z mózgu wyuczonych wypławków i podawać je nieuczonym osobnikom, aby przekonać się, jakie substancje są odpowiedzialne za transfer pamięci. I tu okazało się, że początkowo bardzo interesujące wyniki przy dalszym prowadzeniu badań stały się nie zbyt powtarzalne. Szczególnie niepokojącą sprawą było to, że im czystsze były ekstrakty kwasów nukleinowych, tym mniej widoczny był transfer pamięci. Nasuwało się przypuszczenie, że to może nie kwasy nukleinowe, ale zanieczyszczenia ekstraktów, najprawdopodobniej białkowe, mogą zawierać materialny ślad pamięciowy.